czwartek, 23 czerwca 2016

Akcja dla tych najmniejszych...




Witajcie !


   Już późno, jednak wtedy najlepiej można wszystko opisać, ułożyć wszystko w całość i wyrzucić z siebie. Podobno nocą rozmowy są najlepsze, a więc rozmawiam z Wami.

  Wczoraj bardzo zakręcony dzień, dużo załatwiania. Później to co najważniejsze dla Nas, byliśmy u Filipka na cmentarzu - powiedzieć Mu co u nas, porozmawiać z Nim.
Czekając na powrót do domu, niedaleko cmentarza jest las. Poszliśmy na mały spacer, było mi to bardzo potrzebne. Zapach lasu, jagód i mchu, tak dawno tego nie czułam. Nazbieraliśmy poziomek, kwaśne ! Ale dzień miło spędzony i oderwanie się trochę od pracy, bo mózg już parował od nadmiaru pracy :)

  Dziś napiszę Wam także o pewnej akcji dla Maluszków z Fundacji Gajusz klik.
Otóż Fundacja pomaga takim Maluszkom, którym nie dane było cieszyć się życiem na świecie. Panie szyjące przekazują na rzecz Fundacji uszyte kocyki, rożki oraz czapeczki. Są to bardzo malutkie egzemplarze, bo najmniejszy kocyk ma 20 cm na 20 oraz czapeczki z obwodem główki 7 cm.
Dzieciaczki w wieku tygodni od 12 do 30 tygodnia, maleństwa.

  Powiem Wam, że jak zobaczyłam tą akcję - bałam się wejść, ale po chwili pomyślałam - Filipek byłby dumny z mamy. Oglądałam zdjęcia malutkich nóżek, rączek, malutkich dzieciaczków - Aniołków i łzy same cisnęły mi się do oczu. Nasz Synek miałby 5 miesięcy i 20 dni. Jest to ciężkie uczucie, nie wiem czy przez to, że Wam to piszę, że w ogóle pisze tu cokolwiek jest mi jakoś lżej.
Postanowiłam, że i ja dołączę do akcji, przecież tak dużo dzieci potrzebuje pomocy, a Maleństwa czasem nie mają sił by poznać świat.

  Ubranka jakich potrzebują są tak malutkie, że niestety żadne znane marki czy sklepy nie produkują takich. Stąd tak wielki odzew od pań szyjących i dziergających. Każdy chce pomóc, ja także !
Zostaje mi bardzo dużo materiałów po szyciu Waszych zamówień, zamiast je wrzucać czy oddawać będę szyć maleńkie rożki oraz kocyki. Już cieszę się na samą myśl, że te piękne małe Aniołki będą mogły odejść do Boga w ciepłych kubraczkach.

  Doskonale rozumiemy ból rodziców z hospicjum perinatalnego sami przeżywamy go codziennie widząc dzieci w wózkach... jest to straszne uczucie.
Jestem mamą Aniołka, któremu nie dane było być z nami, odszedł śpiewać Bozi...


  Chociaż przez taki mały gest mogę jakoś pomóc, pokazać jak silna jestem, mimo że to cholernie ciężkie. Aniołki to naprawdę maleństwa.

Apeluję do każdego kto ma maszynę w domu, bawełnę i trochę pojęcia o szyciu by pomógł. To nic trudnego, a może dać Rodzicom, Dzieciom wiele dobrego.
Dzieci będą mogły godnie odejść.


 Jest to dla mnie wielkie przeżycie, akcja "TĘCZOWY KOCYK" - grupa zamknięta, znajdziecie ją na Facebooku, jak również wszelkie informacje na temat materiałów, wymiarów oraz wszystkie inne informacje dotyczące wysyłki.


  Na tym świecie są jeszcze ludzie, którzy są w stanie pomóc komuś bezinteresownie, czasem nie zdajemy sobie sprawy ile jest takich ludzi dopóki sami nie doświadczymy tragedii.
Nasze życie na pewno wyglądało by inaczej, gdyby Filipek był z Nami, ale wierzymy w to mocno, że tam gdzie jest teraz jest Mu dobrze.

Ból nie mija, z czasem stajesz się odporniejszy, robią się rany, jednak nadal jest i towarzyszy na każdym kroku. Tak samo jest ze strachem, czasem jednak miłość jest od niego silniejsza.
Czasem chciałabym trzymać Filipka na rękach, móc się z Nim pobawić, uszyć coś dla Niego. Niestety czasu nie mogę cofnąć, nie mogę wrócić na pewne drogi jeszcze raz - chociaż bym bardzo chciała.

  Nie mówię tylko, że ja przeżywam stratę dziecka, zapewne jest więcej Aniołkowych mam, tatusiów, babć i dziadków. Samych Aniołków jest zdecydowanie za dużo, w dzisiejszych czasach technologii.. jednak nie wszystko wydaje się być takie proste, niestety.


Trochę mi lepiej, że mogłam się z Wam podzielić tym co mnie boli, za czym - za KIM tęsknię. Niestety strach w tym wypadku jest tak wielki, że na razie nie umiem sobie z nim poradzić. Jest to bardzo osobisty post. Potraktujcie go jak kartkę z pamiętnika.



Moc buziaków i bukiet tulipanów dla Was !!!!




Widzimy się niebawem, a ja jak to mam w zwyczaju odsyłam Was do Mnisiowa :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz